Forum Sissi Strona Główna Sissi
Forum poświęcone cesarzowej Elżbiecie - Sissi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Śmierć Rudolfa i Elżbiety było ze sobą powiązane?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sissi Strona Główna -> Śmierć
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sissi
Cesarz
Cesarz



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 7:58, 18 Lip 2007    Temat postu: Śmierć Rudolfa i Elżbiety było ze sobą powiązane?

Nostradamus to przewidział...

... i w swych "Centuriach" opisał to tak:
Widzę człowieka urodzonego przez kobietę żyjącą,
Jak zakonnica, którego ojciec straci przy pomocy broni.
W Austrii wszystko zostanie pokryte milczeniem.
Do siebie strzeli kulą w głowę, zabiwszy kochankę.
Nostradamus, Cen. VIII,79

Znany polski astrolog i ezoteryk dr Leszek Szuman (1903-1987) ze Szczecina w swej pracy "Astrologia i polityka" (Warszawa, 1981, 1992) pisze, że z całą pewnością rzecz dotyczy tragedii w podwiedeńskim zameczku myśliwskim Mayerling, gdzie w dniu 30 stycznia 1889 roku doszło do zagadkowej tragedii. Wedle władz, popełnił tam samobójstwo następca tronu austrowęgierskiego, wspomniany już tutaj arcyksiążę Rudolf. Zginął on wraz ze swą kochanką - 17-letnią baronówną Marią Vetserą. Do dziś dnia nikt nie wie, co stało się owej fatalnej dla kochanków nocy 29/30 stycznia 1889 roku. Pewne jest jedno - władze austriackie założyły absolutny knebel na wszystko, co ma związek z tym wydarzeniem! Zebrano i spalono wszelkie dokumenty śledcze, sądowe i policyjne. Spalono całą korespondencję Rudolfa i Marii. Czapa ścisłej tajemnicy stanu nakryła dokładnie wszystko, co mogło dać możliwość przeniknięcia tej zagadki. Rodzi się uzasadnione pytanie - dlaczego?
Arcyksiążę nie był postacią świetlaną i kryształową - hulaka, narkoman-morfinista, birbant i szaławił, znany uwodziciel kobiet oraz bohater wielu skandali i plotek. Obraz niezbyt ciekawy. Zawiódł zaufanie swego potężnego ojca nie idąc w jego ślady - drogą władzy. Lekkoduch i lekkomyślny marzyciel, który wspierał - przynajmniej werbalnie - ruchy niepodległościowe Węgrów, spotykał się z socjalistami i stanowił zagrożenie dla całości Imperium, podminowanego przez narodowe antagonizmy, któremu coup de grace zadała I Wojna Światowa.
Ale to wszystko było jeszcze do zniesienia i wybaczenia. Jeżeli to, co pisał Nostradamus pokrywa się z prawdą, to nie jego prowadzenie się było przyczyną śmierci jego i baronówny Vetsery. Przyczyna była znacznie głębsza. Czy była nią...


Zdrada stanu?


Fakt spotykania się z węgierskimi konspiratorami był znany Franciszkowi - Józefowi I chociażby dlatego, że znając nieprzewidywalność swego syna kazał go śledzić swej tajnej policji. Realizatorom filmu "Mayerling" udało się wyeksponować dziwny stosunek Rudolfa do cesarzowej Elżbiety. I to właśnie - jak uważamy - jest kluczem do tajemnicy Mayerlingu.

Sissi ślepo kochała swego syna, i to nie tylko matczyną miłością, co skrzętnie ukrywano. Póki na drodze nie stanęła konkurencja ze strony drugiej potencjalnej żony Rudolfa, (pierwszą była belgijska księżniczka), wszystko było w miarę OK. i pozory zostawały zachowane. W momencie, kiedy Sissi zorientowała się, że sprawy zaszły za daleko, postanowiła usunąć kochankę swego syna. Sprawą zajęła się tajna policja cesarza, która korzystając z nieobecności Rudolfa w zameczku myśliwskim najpierw zlikwidowała Marię Vetserę strzałem w ciemię z wielkokalibrowego rewolweru - użyto broni o kalibrze 11,43 mm (czyli .45 według standardów amerykańskich ) z pociskami grzybkującymi (dum-dum). Bardzo humanitarna broń - zabija na miejscu właściwie bez względu na miejsce trafienia... Potem funkcjonariusze poczekali na Rudolfa, a kiedy ten się zjawił - zastrzelili go także. Rudolfa zabito strzałem w tył głowy, celując w potylicę, skierowując lufę naganta lekko w górę, dzięki czemu pocisk wniknął w głowę Rudolfa tuż za lewym uchem, przeszedł przez czaszkę i wyszedł przez prawą skroń, wyrywając niemal cały policzek i wybijając fragment kości skroniowej. Obrażenia te dowodzą, że użyto broni wielkokalibrowej o małej prędkości początkowej i grzybkujących pociskach, których uderzenie jest w stanie spowodować takie spustoszenia. NB, takiej broni używają brygady antyterrorystyczne na całym świecie. Pocisk wystrzelony z takiej broni zostaje w ciele terrorysty, a nie przeszywa go raniąc czy zabijając po drodze kilku Bogu ducha winnych ludzi...

Rudolf n i e m ó g ł strzelić sobie w tył głowy z potężnego naganta, bo takie coś jest po prostu niewykonalne. Strzał w potylicę oddany lewą ręką nie zawsze może spowodować natychmiastową śmierć, ofiara postrzału może żyć jeszcze jakiś czas, czego dowiedli hitlerowscy i stalinowscy kaci w czasie II Wojny Światowej w obozach zagłady i piwnicach egzekucyjnych NKWD. A zatem ktoś strzelał do Rudolfa tak, by mieć pewność, że strzał położy go trupem na miejscu, stojąc za nim i trzymając broń oburącz. Strzelano z bezpośredniej bliskości. Dlatego użyto tej, a nie innej broni, np. naganta o kalibrze 7,63 mm (kaliber .30), który miał słabszy odrzut i podrzut przy strzale... W opisywanym przypadku broń Rudolfa zostałaby mu wyrwana z dłoni po wystrzale, a nie wypadła z bezwładnej dłoni, jak to pokazano w amerykańskim filmie z 1969 roku... Takich nieścisłości jest więcej, a każda z nich wskazuje na morderstwo, a nie samobójstwo.

Zeznania stangreta i pokojowca nie wnoszą niczego, ale nie zapominajmy, że obaj byli także powiązani z Sissi - byli jej oczami i uszami. I nie tylko jej. Na pewno zostali pozyskani do współpracy a tajną policją i śpiewali w śledztwie to, co im kazano.
No, a potem zaczęło się to, co opisuje Nostradamus - nakładanie "czapy" i "knebla" na wszystko, co miało związek ze sprawą. Franciszek - Józef I postąpił dokładnie tak, jak Borys Godunow po śmierci Dymitra Samozwańca, tylko robił to w znacznie bardziej cywilizowany sposób - zniszczył dowody i dokumenty, a nie ludzi...
Motywem jego działania była urażona duma cesarza i mężczyzny. Myśl, że jego własny syn ma "niewłaściwe stosunki" z jego własną żoną musiała być na dłuższą metę nie do zniesienia, i wreszcie musiało to się skończyć definitywnie i ostatecznie - śmiercią Rudolfa, który i tak był diabła wart. Zabito trzy różne zające dwoma strzałami:

* Zdławiono możliwość wybuchu kolejnego powstania w granicach Imperium Habsburgów;

* Pozbyto się Rudolfa, którego nieobliczalne posunięcia wystawiały na szwank reputację dworu cesarskiego;

* Z dławiono w zarodku dojrzewający skandal obyczajowy na cesarskim dworze, który w arcykatolickiej Austrii odbiłby się potężną czkawką... Nie mówiąc już o tym, że dwór wiedeński miał w Watykanie potężne "tyły" za rozwód Rudolfa z belgijską żoną! Lepsze już było samobójstwo od kolejnego skandalu, które uderzało w osobę panującego imperatora!

Można powiedzieć, że romans Rudolfa z Marią Vetsera stał się przyczyną wydania nań wyroku skazującego, który wykonano.


Śmierć Sissi


Czy zamachowiec mógł być związany z Rudolfem i go po prostu pomścił? Niemożliwe, chociaż...

Po śmierci syna, Sissi podróżowała po świecie i mieszkała poza Austrią. Wszyscy twierdzą, że podróżowała incognito, podając fałszywe nazwiska w hotelach, w których stawała. Czyż to nie jest dziwne? Kobieta, którą znała cała Europa pragnęła być anonimową i "żyła jak zakonnica"... Bez ojczyzny, domu, należnych jej splendorów... - ciekawe, nieprawdaż?

Oczywiście, że to jest ciekawe, ale zarazem łatwe do wyjaśnienia. Cesarz nie mogąc jej zastrzelić, jak Rudolfa, po prostu skazał ją na wygnanie. Być może pomogły jej w ocaleniu życia jej magiczne oczy... - do czasu.

Zamordował ją anarchista Luigi Lucheni. Motywował to tym, że chciał zabić jakąś znaczącą osobę i wtedy nawinęła mu się Elżbieta. Resztę znamy. Pchnięcie pilnikiem i śmierć. Sekcja zwłok stwierdziła przyczynę zgonu jako: cios zadany trójgrannym ostrym narzędziem 4 cm nad prawą brodawką sutkową i 14 cm od mostka. Narzędzie zbrodni przebiło czwarte żebro i wniknęło w lewą komorę serca na głębokość 8,5 cm w ciało denatki. Rana była wąska i nie spowodowała większego krwawienia, co pozwoliło jej na przejście 120 kroków na pokład statku, zanim straciła przytomność.

Zatrzymano mordercę - był nim 23-letni Włoch Luigi Luccheni. Zważ Czytelniku jeden fakt, do dziś dnia nie wyjaśniono, dlaczego wybrał on na cel swego zamachu właśnie cesarzową Austrii. Osobiście jej ponoć nie znał, ale kilka lat przedtem widział ją w B u d a p e s z c i e . A zatem mogli w tym mieszać palce węgierscy przyjaciele arcyksiecia... Sissi podróżowała incognito, więc nie mógł wiedzieć o jej pobycie w hotelu "Beau Rivage". Logiczne, tyle że w takie przypadki już dawno przestaliśmy wierzyć... Podejrzewamy, że o miejscu pobytu Elżbiety ktoś go bardzo dokładnie poinformował. I zainspirował - zresztą fanatyka jakiejś poronionej idei jest bardzo łatwo zainspirować do dokonania jakiegoś czynu. Tak zatem korzenie tej zbrodni tkwią nie nad Lac Leman, ale nad Dunajem, w Budapeszcie. Ale wydaje się jeszcze bardziej prawdopodobne, że była robota służb specjalnych Franciszka-Józefa I, który kazał zamordować swą niewierną żonę o magnetycznym spojrzeniu.

ŹRÓDŁO: Robert Leśniakiewicz "System miłości narodów"


Grób Elżbiety (od lewej pochowani: Elżbieta, Franciszek Józef, Rudolf)
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sissi dnia Śro 8:24, 18 Lip 2007, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sissi
Cesarz
Cesarz



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 8:02, 18 Lip 2007    Temat postu:

Ja osobiście w to nie wierzę. Franciszek kochał swoją żonę, dlatego wątpię, aby chciał ją zabić. Ponadto Sissi sama zaczęła podróżować po śmierci jedynego syna, była w bardzo głębokiej depresji i podróżami chciała zagłuszyć pustkę w sercu. Z resztą nie rozumiem po co Franciszek miałby zabijać cesarzową, która już nawet nie spędzała z nim czasu, albo skazywać ją na wygnanie? Moim zdaniem stek bzdur, a przynajmniej ja w to nie uwierzę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dagome992
Nowy



Dołączył: 15 Lip 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:21, 18 Lip 2007    Temat postu:

No cóz każdy ma prawo do własnego zdania, osobiście jednak uważam, że to co zostało tutaj zaprezentowane nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. A już zupełnym bełkotem jest myśl, że to Cesarz kazał zabić swoją żonę, ciekawe z jakiego powodu? Co mogło pchnąć Franciszka Józefa ku myśli pozbawienia życia osoby, którą mimo wszystko kochał? Faktem pozostaje, że na temat tajemniczej smierci arcyksięcia Rudolfa, pojawiło sie wiele hipotez (sam znam ich kilkanaście!!). Historycy wciąż zadają sobie pytanie czy Rudolf popęlńił sdamobójstwo, czy został zabity? Zginął z miłości czy z przyczyn politycznych? Pytania te intrygują historyków od 30 stycznia 1889 roku, dnia niespodziewanej śmierci w Mayerlingu 31 letniego następcy tronu Austro _Węgier i jego kochanki Mary Vetsery. A może w ogóle nie zginął w Mayerlingu? W 1941 roku zmarł w Polonezkoy (Adampol) 83 letni Austriak, przebywający w Turcji kilkadziesiąt lat, pod przybranym nazwiskiem Heinrich Albertall. Nikt nie wiedzxiał, kim był i jaką naprawdę tajemnicę nosił w skórzanym woreczku na szyi. Tylko najbliżej go znający podejrzewali, że nbył synem Franciszka Józefa I i Elżbiety zwaną SISSI. Nie wydaję się więc, aby kiedykolwiek sprawa tajemniczej śmierci arcyksięcia Rudolfa zostala rozstzrygnięta, chyba, że znajdą się jakieś nieznane dokumenty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boone
Cesarz
Cesarz



Dołączył: 14 Lip 2007
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 18:53, 18 Lip 2007    Temat postu: Re: Śmierć Rudolfa i Elżbiety było ze sobą powiązane?

Temat dość kontrowersyjny... czytając fragmenty "Systemu..." niektóre rewelacje mnie zadziwiły. Autor kilkakrtonie daje do zrozumienia że Elżbietę i jej syna wiązały stosunki nie tylko w relacjach rodzicielskich... a więc jakie? Kazirodztwo? Shocked Wiadomo że Cesarzowa popadała w depresje (np.gdy straciła pierwsze dziecko) czy podobno odziedziczyła rodową schizofremię jednak nie chcę wierzyć w to że mogła zdradzać Franciszka Józefa z następcą tronu choć niczemu nie można tak na prawdę zaprzeczyć na 100%. Na dworze krążyło wiele plotek, jednak nie wiadomo skąd one si.ę brały dlatego podchodził bym do tego bardziej sceptycznie.
Co do przepowiedni Nostradamusa to uważam że jest to bardzo możliwe że może chodzić o Rudolfa Habsburga. Jego śmierć pozostaje zagadką... tak jak śmierć Diany. Według ówczesnych ludzi blisko powiązanych z Habsburgami jak i sprawą morderstwa twierdzi się że następcy tronu ucięto palce Confused u obydwu rąk gdy chciał się bronić przed napastnikami,dlatego gdy jego ciało spoczywało przed pogrzebem ciało zamordowanego przykryte było ciemną długą tkaniną po nadgarski... Kiedy zmarłym przykrywa się ręce? Zazwyczaj mają je splecione różańcem umieszczone na brzuchu...w tym przypadku zostały one zasłonięte. Dlaczego?
Co do śmierci Sissi. Początkowo Luccheni miał zabić innego monarchę jednak tamten odwołał swoją wizytę w Genewie. W międzyczasie rozpoznano Elżbietę Bawarską,pisano nawet w prasie o jej pobycie w Genewie. Również Cesarz Franciszek Józef I kilkakrotnie prosił Elżbietę o to by poruszała się razem z ochroną. Bezskutecznie. Luccheni dowiadując się o pobycie Cesarzowej w Genewie obrał ją na cel byleby zamorodwać kogoś ważnego,Cesarzowa zapewne należała do takich osób. Interesujące skąd Luccheni wiedział kiedy Elżbieta opuszca Genewę?
Czy to tylko przypadek sprawił że morderca przechadzał się aleją którą Cesarzowa śpieszyła na statek do Wiednia czy może było to coś bardziej zawiłego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeanne
Forumowicz



Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Top Secret City

PostWysłany: Nie 13:14, 29 Lip 2007    Temat postu: śmierć Rudolfa i Sissi

Osobiście - nie wierzę w to, że śmierć Sissi była zlecona przez Franciszka. On właśnie pisał do niej w listach i napominał słownie, aby dbała o siebie i o swoje bezpieczeństwo! Ona jednak nie pozwalała sobie towarzyszyć, co niepokoiło damy dworu i gwardzistów, a także samego cesarza.
No i stało się - została zamordowana. Chyba nigdy już nie dowiemy się szczegółów tej sprawy. Ja jednak myślę, że Luigi postarał się dowiedzieć, jak wygląda i gdzie przebywa cesarzowa i zabił ją.

Co do Rudolfa - Nostradamus przeważnie przepowiadał dobrze, ale chyba nie należy tych słów tratować jako wyroczni. Jestem jednak bardziej skłonna uwierzyć w to, że to Franciszek kazał zabić swojego syna niż żonę (Rudolf miał poglądy skrajnie inne niż ojciec, nie takie, jakie powinien mieć wg niego jego następca; źle się prowadził, do tego jeszcze romans z nastoletnią baronówną). Choć, nie ukrywam, zmieniłoby to jego obraz w moich oczach...
Ale - knebel faktycznie został nałożony na wszystko i na wszystkich.
[ jednakże czytałam, że gdy cesarz dowiedział się o śmierci syna doznał szoku - czy to była gra (?!) - wierzę, że nie! ]

Gdzieś jeszcze czytałam, że śmierć Rudolfa miała być zleconym morderstwem przez 'przeciwników Austro-Węgier'...

W "niewłaściwe stosunki" Sissi z Rudolfem po prostu nie wierzę. Właśnie Rudolf pragnął miłości swej matki, matczynej miłości, której tak mało w życiu zaznał... Sissi potem bardzo obwiniała się za to, że nie poświęciła mu należnego czasu.

Dodam jeszcze fragment z mojej stronki:

" Kiedy Franciszek Józef otrzymał wiadomość o śmierci żony (jeszcze tego samego dnia wieczorem), był przy tym obecny hrabia Paar, który opowiedział następnie Marguttiemu, Że cesarz, "w ogóle nie panując nad sobą", wyjąkał: "Nikt nie wie, jak bardzo się kochaliśmy!". Ketterl z kolei twierdzi, Że usłyszał słowa: "Nikt nie wie, jak wiele znaczyła dla mnie ta kobieta!".

Franciszek Józef, jak zanotowała Waleria, wprawdzie płakał, ale "nie stracił równowagi i wkrótce się uspokoił, tak jak wtedy, po śmierci Rudolfa. [...] Pracował nieprzerwanie przez te wszystkie dni, sam wszystko ustalał, wszystko, co dotyczyło przebiegu uroczystości według utartego ceremoniału".


Artykuł SM jaki jest, taki jest. Ale pamiętajmy - to są tylko domysły, przypuszczenia. To było ponad 100 lat temu. I chyba nigdy nie dowiemy się prawdy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia
Nowy



Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:56, 02 Sie 2007    Temat postu:

Nie bardzo wierzę w to, ze Franciszek zleciłby zabójstwo syna, był już starszym człowiekiem, więc najważniejsza była ciągłość dynastii. Więc wątpię. No i jaki powód by miał, zeby zabić żonę, gdyby jeszcze chciał się ożenić i mieć dobrego następcę, ale tak.. nie ma motywów

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeanne
Forumowicz



Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Top Secret City

PostWysłany: Czw 22:30, 02 Sie 2007    Temat postu:

Ciągłość dynastii...? No niby tak, ale Habsburgowie byli liczną "rodzinką", tak więc rządy przejął potem kuzyn FJ, Franciszek Ferdynand.

"Arcyksiążę [Rudolf] nie był postacią świetlaną i kryształową - hulaka, narkoman-morfinista, birbant i szaławił, znany uwodziciel kobiet oraz bohater wielu skandali i plotek. Obraz niezbyt ciekawy. Zawiódł zaufanie swego potężnego ojca nie idąc w jego ślady - drogą władzy. Lekkoduch i lekkomyślny marzyciel, który wspierał - przynajmniej werbalnie - ruchy niepodległościowe Węgrów, spotykał się z socjalistami i stanowił zagrożenie dla całości Imperium (...)"

[link widoczny dla zalogowanych]

Tak więc - powody były i to dość poważne. Następca tronu nie był wymarzonym kandydatem na cesarza, już pomińmy jego nałogi, chodziło przede wszystkim o poglądy zupełnie sprzeczne z tymi, jakimi miał jego ojciec.

W teorii więc, jeśli zabójstwo to było przez FJ zlecone, to były ku temu dość poważne przyczyny. To jeszcze jest jakoś uzasadnione, jestem bardziej skłonna uwierzyć w to niż w zlecenie zabójstwa Sissi, w które nie wierzę i nie uwierzę.

Prawdy się jednak nie dowiemy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia
Nowy



Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:41, 03 Sie 2007    Temat postu:

Ale gdyby nakazał zabójstwo to zrobilby to tak bardziej z klasą a nie tak, ze wyszło, ze Rudolf był umysłowo niestabilne to nie było korzystne z punktu widzenia opinii publicznej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeanne
Forumowicz



Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Top Secret City

PostWysłany: Pią 16:00, 03 Sie 2007    Temat postu:

Arcyksiążę Rudolf został oficjalnie uznany za "psychicznie niestabilnego", by jako samobójca mógł być pochowany z wszelkimi honorami.

W 1989 roku, w sto lat po tragedii w Mayerling, ostatnia cesarzowa Austrii Zyta Maria Parmeńska udzieliła wywiadu, w którym wyjawiła, że arcyksiążę i jego kochanka zostali zamordowani w ramach spisku mającego na celu uciszyć Rudolfa, po tym jak odmówił udziału w zorganizowanej przez francuski rząd, próbie obalenia swego konserwatywnego i popierającego Niemcy ojca.
Gdyby plan ów się powiódł, arcyksiążę objął by tron jako cesarz liberalny i profrancuski.

Zyta nie podała żadnych dowodów potwierdzających autentyczność tej rewelacji, toteż za życia cesarzowej nie potraktowano jej poważnie.
Cesarzową Zytę, jako żona następcy tronu w latach 1914-1916, była w bliskich stosunkach z ojcem Rudolfa, Franciszkiem Józefem. Od niego właśnie i od innych ważnych na dworze austro-węgierskim osobistości mogła zaczerpnąć informacji dotyczących jednego z najbardziej tajemniczych epizodów w europejskiej historii.
I jej wersja wydaje się, jak dla mnie, bardzo prawdopodobna.

A jest ich wiele. Mówi się o kłótni kochanków zakończonej śmiercią obojga, romantycznym samobójstwie - żądanie Franciszka Józefa dot. zakończenia romansu miało być dla tych dwojga niemożliwe i woleli śmierć... to jednak chyba tylko romantyczne legendy.

Należy jednak pamiętać, jak ciężkie dla cesarza musiało być ogłoszenie, że jego jedyny syn i następca wraz ze swą kochanką popełnił samobójstwo w stanie "braku psychicznej równowagi". Jeśli istniałyby jakiekolwiek dowody na to, że para została zamordowana, z pewnością podano by taką (znacznie wygodniejszą do monarchii) wersję wydarzeń do publicznej wiadomości.
Jeśli jednak śmierć Rudolfa była zlecona przez jego ojca, to właśnie wygodniej było podać powód niestabilności psychicznej i samobójstwa niż zabójstwa. Prędzej czy później prawda wyszłaby na jaw (prawdopodobnie).

Skoro jednak Rudolf był "czysty", to dlaczego nikt nie ujawni prawdy, wszystko jest zakneblowane... komu na tym zależało?

Rudolf miał odziedziczyć po Sissi zaburzenia psychiczne, spotęgowane jeszcze brakiem rodzicielskiej miłości w dzieciństwie. I prawdopodobnie je miał. Pytanie tylko, czy miały coś do rzeczy, jeśli chodzi o jego śmierć.

Kto wie...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia
Nowy



Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:30, 03 Sie 2007    Temat postu:

Czytałam już to. Chyba na Wikipedii. Także to mi jest znane Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeanne
Forumowicz



Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Top Secret City

PostWysłany: Pią 18:51, 03 Sie 2007    Temat postu:

Mnie również, już od paru lat. Chciałam jedynie podać inne hipotezy co do Mayerlingu.

A Mayerling, Sissi, Rudolf inspirują, bo tyle jest tajemnic, niewyjaśnionych faktów, że obrośli w legendę... niestety dość mroczną.


Motyw zabójstwa przez FJ? Pomijając nałogi i zaburzenia psychiczne...

"wspierał - przynajmniej werbalnie - ruchy niepodległościowe Węgrów, spotykał się z socjalistami i stanowił zagrożenie dla całości Imperium (...) Fakt spotykania się z węgierskimi konspiratorami był znany Franciszkowi - Józefowi I chociażby dlatego, że znając nieprzewidywalność swego syna kazał go śledzić swej tajnej policji". (SMN)

Był po prostu niewygodny.


Na koniec dodam, że nie jestem zwolenniczką którejkolwiek z hipotez, choć jedne są mi bliższe, a inne absurdalne. Do tych ostatnich zaliczam "dziwne stosunki" Sissi z Rudolfem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aurimas
Nowy



Dołączył: 14 Lip 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 8:46, 05 Sie 2007    Temat postu:

Wątpie by ich śmierci były ze sobą powiązane. Przykre jest że Franciszek Józef I w taki sposób stracił dwie najbliższe mu postacie... Był moim zdaniem dobrym władcom. Dawał podbitym ludom możliwośc rozwijania własnych tradycji narodowych jak np. Polakom na Galicjii.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dagome992
Nowy



Dołączył: 15 Lip 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 10:21, 06 Sie 2007    Temat postu:

Nie jest do końca pewne, czy rzeczywiście Rudolf zginął w Mayerlingu. Jedna z hipotez mówi, że samobójstwo Rudolfa było mistyfikacją. Arcyksiążę w ten sposób miał zniknąć z Wiednia i osiąść w tureckiej wiosce pod Adampolem. Do 1941 roku przebywał tam niejaki Heinrich Albertall, który przez całe życie ukrywał jakąś wielką tajemnicę. Tylko Ci, którzy najlepiej Go znali przypuszczali, że jest synem cesarza Austrii Franciszka Józefa. Czy rzeczywiście był on Rudolfem? Odsyłam do lektury Jerzego Łątki, Oskarżam arcyksięcia Rudolfa, Kraków 1983.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boone
Cesarz
Cesarz



Dołączył: 14 Lip 2007
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 13:36, 06 Sie 2007    Temat postu:

Witaj dagome992

Jest to intrygująca i ciekawa hipoteza. Pytanie tylko czemu Rudolf miałby zniknąć?? Czy chodziło o coś więcej niż jego anty monarchistyczne przekonania??
Sissi bardzo rozpaczała po jego smierci. Myślę że rozpoznałaby swojego syna. Chyba będe musiał sięgnąć po ta pozycję... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dagome992
Nowy



Dołączył: 15 Lip 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:12, 06 Sie 2007    Temat postu:

Juz odpowiadam. Rudolf pod wieloma względami przypominał matkę. Nie lubił dworu i wszystkiego co związane było z monarchią. Państwo pojmował zupełnie inaczej niż jego stary konserwatywny ojciec. Franciszek Jóżef nie zdobył się na żaden gest w stronę swojego syna. Nie powierzał jemu żadnych ambitniejszych zadań. W pewnym momencie Rudolf zrozumiał, że ciężko mu będzie przejąć ster rządów. Jego ojciec już w wieku 18 lat zdobył władzę, jemu ta sztuka nie była dana i on doskonale z tego zdawal sobie sprawę. Postanowił więc zniknąć, umrzeć jako Rudolf, arcyksiążę Austrii i rozpocząć nowe życie z dala od salonów, polityki i tronu. Istnieje hipoteza, że w trumnie , wystawionnej po rzekomym samobójstwie Rudolfa, umieszczona została woskowa podobizna arcyksięcia, dlatego Sissi nie rozpoznała tej mistyfikacji. Nie był to przecież pierwszy przypadek, kiedy w rodzinie habsburgów dochodziło do "ucieczek", porzucania Wiednia, zmiany nazwiska i rozpoczynania w ten sposób nowego, świeckiego życia. W ten sam sposób mógł postąpić Rudolf, następca tronu. Nie rozumiany przez ojca, postanowił zmienić swoje życie. Pod przybranym nazwiskiem (Heinrich Albertall), z dala od Wiednia i monarchii, w polskiej wsi Polonezkoy, niedaleko Adampolu w Turcjii przebywał tajemniczy Austriak, skrywający wielką tajemnicę w woreczku na szyji. Tylko Ci, którzy znali go najlepiej domyślali się, że jest on synem Cesarza...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sissi Strona Główna -> Śmierć Wszystkie czasy w strefie GMT
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin